sobota, 30 listopada 2013

Plany...


Macie plany? bo ja mam jakie?
Przede wszystkim wprowadzenie w życie Projektu „Szczęście”, czyli spróbowanie bycia prawdziwie szczęśliwą mimo wszystko.

Pierwsze postawione sobie zadanie, czyli „Jestem silna i dam sobie z tym radę” wychodzi mi całkiem nieźle. Trzymam się, nie rozklejam się, bo wiem jak trudno jest się z powrotem zebrać do kupy, czasami tylko mi się jeszcze czkawką odbija i ulewa trochę żółci…

Drugie postawienie, czyli „Zmienię coś w swoim życiu i spróbuję być po prostu szczęśliwa” rozpoczęłam od obłożenia się książkami-poradnikami jak tego dokonać (zaczęłam od Pawlikowskiej i Briana Tracyego. Poza tym mam jeszcze kilka innych pozycji do ogarnięcia. To jest trudna praca – przeprogramowanie prawie całego swojego myślenia. Ale będę próbować.

Do tego jeszcze trzeba zawalczyć ze swoim lenistwem, marazmem, wycofywaniem się z życia. Trudno mi jest się zabrać za wprowadzanie zmian. Ale będę próbować. I taki jest właśnie plan.
Dołączacie się do mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz